poniedziałek, 21 stycznia 2019

Podsumowanie 2018

Styczeń 2019 powoli dobiega końca i prawdopodobnie wszyscy już przyzwyczaili się do zmiany daty. Napisanie tego postu musiałam przełożyć z początku na koniec miesiąca, ze względu na to, że byłam bez komputera.
Pierwszy wpis w nowym roku to jak zawsze idealny moment na podsumowanie mijających dwunastu miesięcy. 


To już moje szóste podsumowanie, które publikuję na moim blogu. Rok 2017 był dla nas pełen wrażeń podróżniczych. Spełniliśmy kilka naszych podróżniczych marzeń, wyjeżdżaliśmy sporo jak na nasze ograniczone możliwości czasowe. Planów nie było dużo, ale już w tym momencie chciałabym, żeby 2019 był w połowie tak piękny, jak 2018. Przyszły rok też jest zagadką, zresztą jak zawsze, wszystko wyjdzie w praniu. Jaki był ten rok? Dziś mogę przyznać, że rok, był intensywny, pełen wrażeń, emocji i nowych podróżniczych doświadczeń. W tym roku najwięcej podróżowaliśmy po Włoszech, odwiedzałam miejsca znane i mniej znane. Ostatnie 12 miesięcy przyniosło mi całą masę nowych doświadczeń. Nie było tylko różowo – kilka rzeczy potoczyło się kompletnie nie po mojej myśli. Mimo że jeszcze kilku notek z miejsc odwiedzonych nie ma, postanowiłam podsumować 2018.

GDZIE BYLIŚMY?

O ile 2017 rok był mocno europejski, moja noga stanęła aż w siedmiu krajach Europy, to 2018 był bardzo włoski. Oprócz Polski nie byłam w żadnym innym kraju (oprócz początku roku), zajrzałam aż do 10 regionów Włoch.

ROK W LICZBACH

W 2018 roku Kalejdoskop Renaty czytało prawie 150 tysięcy unikalnych użytkowników! Średnio miesięcznie zaglądało na blog 50-60 tysięcy osób, co jest dla mnie niesamowitym wynikiem. 450 tysięcy odsłon w ciągu roku to dla mnie niesamowita liczba. To w tym roku pokonałam kosmiczną liczbę 2.500.000. wizyt na blogu. Bardzo się cieszę, że mimo iż ostatnio nie piszę tak jak kiedyś, to nadal uważacie mój blog za wartościowe miejsce. W październiku minęło 6 lat mojego blogowania (ale to zleciało!).
W tym czasie spełniłam kilka moich podróżniczych marzeń. Z przyjemnością obserwuję, jak rośnie liczba sympatyków bloga (dziękuję!). Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że blogowanie mnie wciągnęło i nadal sprawia mi frajdę. Czeka mnie dużo nowych zmian związanych z blogowaniem. Kilka fajnych projektów. Dziękuję Wam za Wasze zaufanie i wsparcie, że byliście, że regularnie mnie odwiedzaliście, że poczuliście się w pewien sposób związani. Oczywiście nie mogę też zapomnieć o grupie Włochy po mojemu, którą założyłam ponad 2 lata temu na Facebooku – jest w niej już ponad 6.800 miłośników Włoch.

STYCZEŃ

Styczeń rozpoczął się w podróży, przywitałam go na Teneryfie. Udało nam się załapać trochę słońca w zimę.
Drugi dzień popłynęliśmy na drugą z wysp Kanaryjskich — Gomerę, która mnie zachwyciła. Z tęsknotą oglądamy zdjęcia, mając nadzieje, że uda się tam wrócić.
Jak na styczeń, miesiąc był niezwykle interesujący. Udało nam się pójść na koncert Biagio Antonacci.
Była również Werona.  Udało mi sie tam spotkać z Kamilą - autorka bloga http://kamilafrontino.com/

LUTY

Domowy klimat i leniuchowanie z ksiażką — tak mogłabym podsumować luty. Luty tradycyjnie stał pod znakiem braku jakichkolwiek wyjazdów. Potrzebowałam zwolnić na chwilę, ale nie mogło zabraknąć corocznej wizyty na karnawale w Wenecji. Jest to również taka moja osobista tradycja, aby każdego roku tam pojechać. Tym razem byłam tam z przyjaciółką i jej kuzynką. Było zimno i deszczowo, skończyło się grypą.
Udało mi się z mężem również skoczyć na chwilę do Bolonii, która jest tak blisko, że możemy sobie pozwalać nawet na krótkie wypady na kilka godzin.

MARZEC

Od kilkunastu lat jest naszą tradycją spędzanie urodzin w podróży. Zamiast prezentów, kupujemy bilety lotnicze. Obydwoje jesteśmy spod znaku Barana, mąż koniec marca, a ja druga dekada kwietnia. Na marzec miałam zaplanowana Andaluzję, ale Ryanair dwa dni przed odlotem zmienił nam plany — odwołano nam lot. Zbyt długo nie rozpaczałam. 
W ciągu dwóch dni zorganizowałam wyjazd do Toskanii, w okolicę Arezzo. Tej strony Toskanii jeszcze nie znałam. Odwiedziliśmy kilka małych malowniczych miasteczek. 
Przy okazji powróciliśmy kolejny raz do Cortony.
Oprócz tego, na święta Wielkanocne przyjechała przyjaciółka i jak zawsze wybrałyśmy się do Wenecji. Wenecja na jeden dzień. Wenecja po raz setny. Nigdy mi się nie znudzi. Zresztą przyjaciółce też. Szukamy w tym mieście urokliwych widoków, dobrych i ulubionych smaków.

KWIECIEŃ

Kwiecień był wyjątkowo szalonym miesiącem. Nie potrafiliśmy usiedzieć w miejscu.
Wenecja Euganejska oferuje zbyt dużo atrakcji. Była Chioggia,Wenecja, a nawet jezioro Garda.
Zajrzeliśmy również na Festiwal Latawców w Pinarella di Cervi.


MAJ

Szaleństwo. Miesiąc upłynął pod znakiem włoskich wypadów. Intensywne zwiedzanie regionu. Była Chioggia, Wenecja, Vicenza, wypad na szlak Monte Cengio, Asiago, Aquileia i Grado. I to wszystko czeka jeszcze na opisanie.

CZERWIEC

Czerwiec to mój ulubiony miesiąc, zaczynamy nasz sezon nad morzem i prawie każdą niedzielę spędzamy na Pellestrinie. To tam regenerujemy siły na na cały rok.

LIPIEC

Lipiec to istne wariactwo. Do końca nie widzieliśmy czy uda nam się pojechać na wakacje, ale całe szczęście się udało. Pojechaliśmy zobaczyć co ma do zaoferowania Abruzja. Nie zawiedliśmy się i polecamy szczerze się wybrać.
Przy okazji zajrzeliśmy do Umbrii, Molise i ukochanych Marche. Ogrom i niesamowitość, tak można opisać nasze wakacje.

W lipcu była również przyjaciółka. Z nią byłam na licznych wypadach jednodniowych. Pojechałyśmy też na kilka dni nad jezioro Maggiore.

SIERPIEŃ

Jak zawsze ruszyliśmy do Polski. Tutaj spędzamy zawsze nasz czas w sierpniu. Miały być Mazury, ale byliśmy mocno zmęczeni i nie chciało nam się podróżować.

Sierpień to również powrót na festiwal filmowy w Wenecji.
Zobacz wpis: Festiwal filmowy w Wenecji 2018

WRZESIEŃ

To zwiedzanie naszego regionu.
Zajrzałam na kolejną wyspę laguny weneckiej, zwiedzaliśmy obszar wina Prosecco i wybraliśmy się ostatni raz na Pellestrinę w 2018.

PAŹDZIERNIK

Koncert U2. Kto mnie śledzi wie, że gdy U2 zagląda do Włoch, to ja idę na ich koncert.
Przy okazji pojechaliśmy w mało znane okolice Emilii Romanii. 


Hemingway był zauroczony tym miejscem — Val di (val, valle — dolina) Trebbia. Po wizycie mogę się z nim zgodzić.
Jeszcze na dobre nie ogarnęłam się po powrocie z weekendu, a już pakowałam walizkę do Polski. Celem było 70-lecie liceum, do którego chodziłam.

LISTOPAD

Wybraliśmy się do Toskanii do Kasi z Dom z Kamienia. Niestety w przeciwieństwie do poprzedniego roku, tym razem trafiliśmy na okropną pogodę, która skutecznie uniemożliwiła wyciągnięcie aparatu z plecaka. Mieliśmy przez to czas, by cieszyć się wspólnym towarzystwem. O czym napisała nawet Kasia. Zajrzyj tutaj.

GRUDZIEŃ

Grudzień to dla mnie czas Jarmarków Bożonarodzeniowych i piękne chwile z grzanym winem. Tym razem wybraliśmy się na znany jarmark w Trydencie. Było cudownie. Tyrolskie specjały  roboty, rękodzieła i czarujący nastrój. Za rok znów tam pojedziemy!
Było też wypad na kilka dni do Palermo. To już nasza druga wizyta w tym mieście i na pewno nie ostatnia.
Palermo to miasto, które żyje. Skradło nasze serce. Więcej na pewno niebawem pojawi się na blogu w osobnym wpisie.

Koniec roku jak zawsze spędziliśmy w Polsce.

Jak zapowiada się rok 2019?
Plany, plany, plany....prawie nigdy ich nie robię ? Ale coś już zaczyna się klarować.
Na razie bilety do Polski, Edynburga i ponownie na koncert Lenny Kravitza. W planach również karnawał z przyjaciółką i jej siostrą w Wenecji. Jak będzie fajna pogoda to może gdzieś pojedziemy.
Na wakacje mam plan, a co z tego wyjdzie, zobaczymy, na razie szukam tanich biletów. Tam mnie jeszcze we Włoszech nie było.
W nowym roku życzę - byście nigdy nie rezygnowali ze swoich marzeń, byście zawsze szukali do skutku satysfakcjonujących Was rozwiązań. I jeszcze umięjętności cieszenia się z małych rzeczy. I dużo odwagi i szczypty szczęścia, dzięki którym zrobicie sobie kolejny super fajny rok. Pamiętajcie, że nikt za Was tego nie zrobi!

BLOGOWE PODSUMOWANIE

Cieszy mnie, że mój blog również bardzo się rozwinął przez ostatni rok. Przeszłam na własną domenę. Mam nadzieję, że się podoba ?
Regularnie pisałam na niego posty. Powstały w sumie 89 nowe teksty. Pewnie mogłoby pojawić się ich więcej, w końcu wciąż nie napisałam jeszcze o tak wielu miejscach, w których do tej pory byliśmy. Jednak w połączeniu z ilością pracy jaką mam, jestem bardzo zadowolona z tej liczby. Poza tym stawiam na jakość. Teksty są bardziej dopracowane, zawierają coraz więcej lepszych zdjęć. Przygotowanie tego wszystkiego zajmuje mi dużo więcej czasu, ale spotyka się też z pozytywnym odbiorem czytelników.
A jak Wasze tegoroczne wspomnienia? Co najbardziej zapamiętaliście?

Spodobał Ci się tekst? Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę. 
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku lub google+. Codziennie nowe zdjęcia, inspiracje, ciekawe informacje. 
  • Dołącz do mojej grupy Włochy po mojemu.
Pozdrawiam

Renata
Share:

Brak komentarzy

Kalejdoskop Renaty