Często z mężem próbujemy nowe restauracje.
Kilka tygodni temu wybrałam się do nowej restauracji, którą zaproponowała mi
moja znajoma.
(Jeśli kiedyś będziecie w tej okolicy Włoch proponuje Wam
udać się tutaj www.laita.it.). Menu tej
restauracji było pyszne smaczne i na najwyższym poziomie, ale najwięcej
zaskoczył mnie deser.
Oprócz przepysznej panna cotty z owocami leśnymi zamówiliśmy właśnie
tytułowy deser.
Zaskoczył mnie tak pozytywnie, że od razu musiałam go zrobić w domu.
Postarałam się go otworzyć najwierniej jak potrafiłam, z min domowników
widać było, że mi się udało.
Wyszło coś rewelacyjnego, aż w piórka obrosłam!
To też dlatego podałam Wam wcześniej przepisy na dwa różne przepisy, które
wchodzą w całokształt tego deseru.
W skład deseru wchodzą owoce,
pudding ryżowy, lody waniliowe i
wafel z karmelu.
W oryginalnym przepisie była mieszanka owoców, ja użyłam truskawki,
bo w tym momencie mam świeże z ogródka.
Cechą pozytywną tego deseru
jest to, że możemy sobie przyszykować wszystko wcześniej a później tylko
skomponować i podać naszym gościom.
Uwieźcie mi, że coś takiego na
przyjęciu robi swój efekt.
Zapraszam ;-)