niedziela, 15 września 2013

El lomo al trapo, czyli filet w bawełnie

Pierwszy raz przepis na el lomo al trapo widziałam w programie kulinarnym we włoskiej telewizji. 
El lomo al trapo to polędwica wołowa w skorupie soli owinięta w bawełnianą szmatkę i grillowana na żarze. 
Od kiedy zobaczyłam, stwierdziłam, że muszę jak najszybciej skosztować. 
Los sprawił, że długo nie czekałam i znalazłam restaurację gdzie go podają. 
Kiedy już skosztowałam, byłam gotowa na eksperymenty, postanowiłam przygotować sama.
El lomo al trapo, czyli filet w bawełnie jest daniem kuchni Ameryki Południowej, między innymi Argentyny, Kolumbii i Peru. 
W każdym z tych krajów następują drobne zmiany w przygotowaniu. Główną atrakcją jednak tego dania jest technika gotowania, która polega na zachowaniu naturalnych soków mięsa. 
Geniusz połączenia z dobrym skutkiem dwóch technik: grillowania na żarze i pieczenia w skorupie soli. 
Teraz gdy już zrobiłam to sama, moim zdaniem jest to jeden z najlepszych sposobów przygotowanie polędwicy wołowej oraz najciekawsza potrawa, jaką do tej pory jadłam, która w swojej prezentacji wygląda trochę prehistorycznie, ale sprawia to, że przez to ​​jest spektakularna w wykonaniu.

Składniki na 4 osoby:

  • 1,3 kg polędwicy wołowej
  • 1 kg grubej soli 
  • oregano 
  • oliwa 
  • 100 % bawełna (1 metr x 70 cm)
Sos pikantny do mięsa:
  • 4 pikantne papryczki
  • 1 pomidor najlepiej malinówka 
  • 1 szalotka 
  • 2 ząbki czosnku 
  • sól do smaku 
  • pietruszka

Przygotowanie :

Najpierw robimy pikantny sos, ponieważ przygotowanie jego zajmuje więcej czasu. Oczyszczamy papryczkę z nasion. Obieramy i myjemy cebulę i czosnek. Myjemy pietruszkę. Wrzucamy wszystkie składniki do blendera lub malaksera i miksujemy. Jak już wszystko będzie zmiksowane, przelewamy do garnka i wstawiamy na gaz. Gotujemy na małym ogniu, aż sos zrobi się gesty. Doprawiamy solą. Studzimy. Sos podajemy na zimno. Rozpalamy grilla, tak aby mieć dużo żaru. Podczas gdy węgiel lub drewno się pali, przygotowujemy mięso. Rozprzestrzeniamy bawełnę na stole i przykrywamy solą morską, pozostawiając krawędzie bawełny bez soli.
Posypujemy równomiernie oregano, tam gdzie sól.
Umieszczamy polędwice wzdłuż jednej krawędzi tkaniny na soli, i toczymy w bawełnie, tak aby całe mięso było w soli.



Zabezpieczamy końce naszej polędwicy wołowej, zawiązujemy sznurkiem na końcach i pośrodku. W ten sposób mamy mięso gotowe do grillowania.
Musimy mieć wystarczajaco żaru. Kładziemy polędwice na żarze. Moja polędwica leżała tak na rozgrzanym żarze przez 13 minut,
później przewróciłam na drugą stronę i zostawiłam następne 13 minut.
Nie przejmuj się, jeżeli materiał płonie, to dobrze. Uważać natomiast trzeba na oczy, bo sól na żarze się pali i „skacze” na różne strony. Przenosimy polędwice z żaru na blachę i pozwalamy jej odpocząć przez 2 minuty.
Podnosimy polędwice szczypcami i używając pędzla czyścimy marynatą z oleju i oregano.
Przenosimy polędwice na deskę, kroimy na kawałki i podajemy z pikantnym sosem.
Nie ma sposobu, by sprawdzić, jak dobrze jest upieczone mięso bez jego rozpakowania.
Wykonanie tego przepisu pierwszy raz, może być trochę trudne, ale za drugim razem na pewno Wam wyjdzie.
 

Smacznego!

Warto wiedzieć !

Mój filet grillowałam 13 minut z każdej stronie. Był krwisty.
Jeżeli chcecie mieć mięso upieczone na średnio, to musicie grillować trochę więcej czasu. Mój filet przed grillowaniem miał średnicę 10 cm.

Spodobał Ci się tekst? Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:
  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę. 
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku. Codziennie nowe zdjęcia, inspiracje, ciekawe informacje. 
  • Dołącz do mojej grupy Włochy po mojemu. 
  • Śledź mnie na Instagramie @kalejdoskoprenaty!
  • Otrzymuj ‚List z Włoch’ zapisując się na newsletter.

Pozdrawiam

Renata



Share:

6 komentarzy

Anonimowy pisze...

aż mi ślinka pociekła:)zapraszam na szczyptę soli:) nowa notka:)

Ewa (lifegoodmorning) pisze...

Coś mistrzowskiego! Już te zdjęcia oddają wyjątkowość tego dania. Więc jeżeli choć w połowie smakuje tak jak wygląda na zdjęciu to pragnę spróbować.

Unknown pisze...

ciekawy pomysł:)

Zielaczek pisze...

Świetna sprawa :)

Karmel-itka pisze...

coś niebywałego! jestem zachwycona, pierwszy raz się spotykam z takim sposobem przygotowania. coś znakomitego!

pola pisze...

Ależ ciekawa jestem smaku takiej wołowiny! Co prawda wolę well-done ale i tak wygląda obłędnie :)

Kalejdoskop Renaty