środa, 25 stycznia 2023

Bloger nie jest darmowym biurem podróży!

Co roku to samo, wraz z nadejściem stycznia, moja skrzynka pocztowa pęka szwach od wiadomości typu: a może, by mi Pani pomogła zorganizować moją podróż do Włoch?
Tych wiadomości codziennie przychodzi kilkanaście, a wraz ze zbliżaniem się wakacji kilkadziesiąt.
Muszę to napisać, bo to wszystko leży mi na sercu od lat, tym bardziej, kiedy tych wiadomości z roku na rok zaczyna być bardzo dużo.
Czasem mam ochotę odpisać złośliwie, bo jestem tylko człowiekiem: a może by Pani za mnie zapracowała na chleb, posprzątała chatę, popracowała w ogródku, napisała za mnie książkę, artykuł na blog, bo śmierdzi pustką, bo nie mam na to czasu, a ja wtedy zorganizuję Pani super podróż do Włoch.
To, co tutaj piszę, człowiek empatyczny zrozumie, nieempatyczny zhejtuję. Nie ma innej możliwości. Nie ma innych prawd! Stawiasz się w czyjejś sytuacji i nie możesz nie rozumieć.
Ale jeśli się ktoś obrazi, no to trudno.

Dlaczego to piszę, bo myślę, że wiele z moich koleżanek po fachu myśli to samo co ja.
Zacznijmy od tego, kim jest bloger?
Bloger to osoba, która lubi opisywać swoje pasje. Większość z tych osób pracuje w innym zawodzie, a wolnym czasie zajmuje się blogowaniem. Tylko nieliczni żyją z blogowania. Bloger nie siedzi nad basenem i nie sączy Aperola, bo ktoś mu podarował pieniądze na jego podróże. Naprawdę wierzysz w takie bajki? Zakasze rękawy i pracuje na to, co lubi. Pracuje na swoje pasje, które później za darmo jeszcze opisuje, kiedy oczywiście ma na to czas.
Bloger jest tylko człowiekiem, a nie robotem, nie ma na zawołanie ludzi, jak inni znani influenserzy. Taka osoba musi być asertywna, musi wybierać to, co chce robić, to znaczy: w wolnej chwili wolę napisać nowy tekst na blog czy organizować komuś wakacje?
Inaczej prędzej czy później zwariuje lub przestaje blogować, bo zaczyna go męczyć cała otoczka związana z blogowaniem.
Ja wybrałam pisanie, bo to większości osób służy. Nie chcę z tego zrezygnować, dopóki mi się chce, ale dzisiaj chcę wytłumaczyć łopatologicznie, że nie jestem dla wszystkich.
Jestem blogerką od ponad 10 lat, niejedno już w życiu widziałam. Niejedna przykra rzecz mnie dotknęła. Tym bardziej, że nie chowam głowy w piasek i reaguję, gdy ktoś się zachowuje nie fair wobec mnie i innych, ale to nie znaczy, że jestem ze stali.
Ci, co mnie śledzą, wiedzą, że jestem kobietą wielu pasji. Co niektórzy czasem dopytują, czy mam klona? Pokazuję w moich social mediach co robię, więc zastanawia mnie, jak ktoś ma odwagę do mnie pisać, bo wciąż przychodzą maile: a co, a gdzie, a jak, a kiedy...? Pytam: kiedy mam na to znaleźć czas?
Sporadycznie może się zdarzyć, że ktoś sobie z tym nie radzi, ale moi drodzy od tego są biura turystyczne, bo bloger nie jest darmowym biurem podróży! To osoba, która w wolnej chwili opisuje to, co kocha. Nie może organizować ci wakacji, bo też ma swoją pracę i swoje życie. Jeśli do blogera napisałeś i nie otrzymałeś odpowiedzi, to teraz w 99 procentach wiesz dlaczego.

Mój blog ma ponad 1. 000 artykułów. Na Facebooku działają moje cztery grupy. W każdej grupie jest takie piękne narzędzie jak lupka, ale wszystko sprowadza się do jednego: chce mi się z niego korzystać, czy mogę wykorzystać kogoś innego? Lubię iść na łatwiznę i chcę mieć gotowca bez wysiłku? Z ciekawości zapytam się: czy w pracy lubisz, jak ktoś cię wykorzystuje i zwala pracę na ciebie? Czy też cię to po prostu doprowadza do szału?
Podkreślam kolejny raz, jeśli chcesz mieć gotowca, to nie pisz do mnie, bo ja nie pomogę, bo nie daję rady, bo już dużo rzeczy robię za darmo. Od dzisiaj będę wysyłała ten link, może uświadomię kogoś, może wyedukuję albo mi się znowu oberwie...
Bo kiedy grzecznie odpisuję, że fizycznie to wszystko jest niemożliwe, to może jedna osoba podziękuje za wiadomość, druga nawet przeprosi, że nie pomyślała o tym w ten sposób, a trzecia wyśle chamskie wiadomości.
Od kiedy napisałam książkę, są też roszczenia i wzbudzanie we mnie winy, bo jak ktoś kupił książkę, to myśli, że ma do wszystkiego prawo. A ja przecież nie zmuszam! Jak chcesz to kupujesz, a jak nie, to dajesz sobie spokój. Z ciekawości zapytam: czy do każdego autora wypisujesz takie głupoty?
Jest po prostu śmieszne, co niektórzy czasem potrafią z siebie wykrzesać: poszła Pani spacerować na wzgórza , a nie może mi pomóc albo kiedy latem jestem na Pellestrinie: leży Pani na plaży, ma czas i nie odpowiada..... takich wiadomości otrzymuję mnóstwo, kiedy chcę odpocząć i zadbać o siebie.
Jestem całym sercem, kiedy tylko mam czas, odpowiadam na komentarze, pomagam w moich grupach, kiedy mogę. Ale jeśli piszą do mnie zupełnie obce osoby, z którymi w życiu nie zamieniłam nawet słowa, z prośbą o zorganizowanie wakacji, to czuję się tak, jakby ktoś maksymalnie mnie wykorzystywał. Wybaczcie, ale mój czas też jest cenny, tak jak moje zdrowie.

Spodobał Ci się tekst? Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie: 
  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę. 
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku. Codziennie nowe zdjęcia, inspiracje, ciekawe informacje. 
  • Dołącz do mojej grupy Włochy po mojemu.
  • Śledź mnie na Instagramie @kalejdoskoprenaty
  • Otrzymuj ‚List z Włoch’ zapisując się na newsletter
  • A jeśli lubisz jak opisuje Włochy, to kup moją książkę

Pozdrawiam 


Renata


Share:

4 komentarze

OdnowionaJa pisze...

Świetny tekst, brawo! No przyznam, że czasami chciałam napisać do blogerki z prośbą o poradę w sprawie wyjazdu, ale zrezygnowałam, bo właśnie wiem, że mogę sama, są biura podróży, a blog to pasja, to nasza radość, a nie kolejna praca...nie dla większości. To, co niektórzy do Ciebie piszą, jest naprawdę bezczelne! Nie no...poszła pani na wzgórza, nie może mi pani pomóc...śmiać się chce i płakać. No, a może masz cały swój wolny czas spędzać na urządzaniu innym wycieczek, kiedy sami mogą się tym zając i taka jest prawda!!!! Normalnie po odmowie w ogóle nie otwierałabym maili zwrotnych... To jest Twoje miejsce, są tu ludzie, którzy cieszą się Twoimi postami i Cię doceniają, pisz dla nas, a tych bezczelnych wspólnie olewamy. ;) Masz swoje życie, swoje sprawy, niech to miejsce będzie radością...mama nadzieję, że post dotrze tam, gdzie trzeba. Z całego serca biję brawo, bo to odważny post i aż duma mnie przepełnia, że się pojawił. Przytulam i życzę jak już co, to maili pełnych uznania dla Twej twórczości. :******

Anonimowy pisze...

Wow mocne ale to prawda. Ja nie prowadzę blogu ale jestem w przestrzeni social media. Dodaje różne relacje, pomagam tez sporządzić taki plan pobytu w Południowym Tyrolu , spersonalizowany, co ułatwia ludziom wakacje. Przede wszystkim oszczędza czas. Ludzie przyjeżdzają nocują, nie kupują planu a potem dzwonią z każda pierdołą. Czasami mam ochotę im powiedzieć czy jak nocujecie w hotelu i płacicie 2 lub 3razy więcej za noc dzwonicie do właściciela z pytaniami. Właśnie po to robię plany odpłatnie. To wymaga ode mnie czasu, wiedzy. Oczwyscie całym sercem chce przekazać jak najwiecej ciekawostek, bo żyje tu 20 lat i poprostu wiem jak tu jest. Ale nie niektorzy myślą, ze jestem na każde zawołanie bo jestem Polka i już z tego powodu mam pomagać.Ja do tego odrzuciłaby moje ulubione pytania o nocleg: szukam noclegu na czerwiec🤦‍♀️ Ale na kiedy, na ile osób , jaki macie budzet,jaki nocleg hotel ,schronisko itp. Tracę radość do życia. Ale ok taka nasza rola tłumaczyć, edukować. Tak bo turystę należy edukować. Co przy stoi w Indiach nie sprawdza się w Szwecji. Tego ludzie nie rozumieją. Dla nich najważniejsze nadal jest najtaniej,jak najszybciej i generalnie byle jakość i dostęp do Lidla😂. Do samo dotyczy influenserow tzw. Ekspertów z Polski. Na SM brylują jak gwiazdy w mercedesach, piernicza jak łatwo cieszyć się zycie 5razy wakacje w roku, ale gdy im wysyłasz mega ofertę, klasyczne zdanie: super ale zobaczę ceny w okolicach. To się pytam szukasz ceny czy czegoś wyjatkowego. I znowu ten brak elegancji,taktu w komunikacji nie wiem z czego wynika, ze jesteśmy Polakami??? Bo przecież jakby pojechali zagranice do hotelu to nie miałaby odwagi tak powiedzieć. Oto się założę, ze udawaliby paniczów😂. Ale na szczęścia są ludzie ,którzy potrafią docenić twoja prace i tego się trzymajmy👌

Anonimowy pisze...

Brawo za tekst ! Zgadzam się z każdą kropką i przecinkiem

Anonimowy pisze...

Prawdziwe. Przyznam się, ze jakieś trzy razy zdarzyło mi się zapytać o jakąś bzdurę, albo skomentować wpis o 23. Ale raczej pod wpływem chwili, przeczytanego właśnie tekstu . Prośby o plan podróży to przesada. Przecież i tak dostajemy czytając bloga mnóstwo informacji na tacy. Czasem nie trzeba nawet przewodnika. Dziękuję za dzielenie się z nami tą wiedzą.

Kalejdoskop Renaty