wtorek, 10 grudnia 2013

Co warto wiedzieć przed wyjazdem do Maroko ?

Zaczynam z cyklem nowych postów. Tematem postów będą wskazówki typu co warto wiedzieć przed wyjazdem do danego kraju.
Dziś będzie na temat Maroko.
Wszystko zależy jak jesteście zorganizowani.
W Maroku by
łam na własną rękę. Uważam, że nie jest to kraj niebezpieczny. 
Zawsze czułam się bezpiecznie. Mieszkaliśmy w Marrakeszu 20 minut od sławnego placu i często wracaliśmy późnym wieczorem.
Zatem co warto wiedzieć ?
Zapraszam ;-)




Dokumenty

Wjeżdżając do kraju musimy posiadać paszport ważny przez 6 miesięcy od momentu przekroczenia granicy kraju. Wybierając się do Maroka nie uiszcza się żadnych opłat ani wiz. Na lotnisku w Maroku wypełnia się kartę wjazdową, a przy wylocie wyjazdową.

Transport z lotniska

Jeśli macie załatwiony transport z lotniska jest to dobrym rozwiązaniem. Wszystko też zależy gdzie znajduje się Wasz hotel. Nie jest problemem załatwienie transportu, najlepszym wyjściem jest taksówka. Jeśli jesteście w dwoje kosztuje 60 dhm(6 euro) i jest to rozsądna cena, nie więcej. Jeśli jesteście w czwórkę to albo 2 taksówki albo mini bus, nie pojedziecie w czwórkę jedną taksówką. Tylko raz jechaliśmy w czwórkę jedną taksówką.
Jak taksówka Was zawozi do hotelu, zazwyczaj nie podwożą Was pod sam hotel. Zostawiają Was na jakimś placu i ktoś podchodzi do Was, bierze bagaże i mówi, że Was zaprowadzi. Nie pozwalajcie na to. Oczywiście zaprowadzą Was do hotelu, ale poproszą za to astronomiczną cenę. Trzeba być bezwzględnym i powiedzieć, że dzwonicie po policję. Możecie dać od 5 do 10 dhm. Jak nie ustępują dzwońcie po policję. Nam coś się takiego zdarzyło, osoba poprosiła 30 euro za osobę za 200 metrów. Oszustwo, uwaga może to się wydawać śmieszne, ale są osoby, które tyle zapłaciły. Nie trzeba się bać. Podaje Wam namiar na dobre taxi, Majid G.Taxi Gsm.0673617833. Ten pan woził nas za rozsądną cenę po całym Marrakeszu.
Jeśli prosicie o jakąkolwiek informację miejcie na uwadze, że będą żądać za to opłatę. Najlepiej samemu sobie radzić, a jak już nie jesteście w stanie znaleźć miejsca to najlepiej kogoś kto ma sklep lub stoisko i jest sam i nie może go zostawić.

Hotel

Jak jak zawsze rezerwuje przez booking.com. Gdy już znajduje moje lokum, sprawdzam na kayak.com. czy znajdę taniej. Raz mi się zdążyło zaoszczędzić 100 euro. Polecam, bo naprawdę warto. Hotel w Stanach w Waszyngtonie zamiast zapłacić przez booking, zapłaciłam przez kayak, zaoszczędziłam tą kwotę. Wyjeżdżając do Maroka, spałam w Mediolanie, bo lot był o wcześnej godzinie, zaoszczędziłam 40 euro za nocleg dla 4 osób. Zanim robię rezerwacje sprawdzam na tripadvisor co piszą na ten temat mojego lokum. Ja w Maroko spałam tutaj http://www.riad-daralsaad.com/alsaad/index.php, nie jest to zły riad, czytając wcześniej w tripadvisor, wiedziałam co znajdę. Polecam zapłacić wcześniej kartą, albo mieć wyliczone pieniądze, bo jak robią wymianę, jakoś dziwnie zawsze im wychodzi na ich korzyść.

Jedzenie

Pierwsza rzecz, która musicie wiedzieć jak wybieracie się na afrykański kontynent, że nie jest tam czysto. Jest to już moja trzecia podróż w Afryce, dlatego nie zwracam na to większej uwagi. Jak wjeżdżam do jakiegoś kraju afrykańskiego, nie patrzę na to bo inaczej nic bym nie zjadła. Najlepiej nie myśleć o tym wszystkim i mieć ze sobą lekarstwa na wszelki wypadek. Wodę pić tylko z zamkniętej wcześniej butelki. Nigdy z kranu, bo inaczej będą rewolucje żołądkowe.
Co do jedzenia w Marrakeszu. Jedzenie nie jest drogie. Jeśli macie zamiar jeść na straganach na placu Jemaa el Fna w Marrakesz, nastawicie się, że ceny są wyższe od restauracji. Porcje na straganach placu nie są też wcale większe. Ja jadłam w pobocznych restauracjach o połowę niższą cenę. Wiadomo, że raz warto spróbować i poczuć atmosferę słynnego placu. Dobrze można zjeść w dzielnicy żydowskiej, do gustu przypadły nam małe restauracje na placu des Ferblantiers.

Zakupy

Jak w każdym kraju afrykańskim, zwyczajem jest targowanie się, nie ma wywieszek z określoną, stałą cena. Nie kupujcie w sukach, jest bardzo drogo. Jeśli jednak kusicie się na to, trzeba się targować. Nasz przewodnik, który nas zawiózł w Góry atlas, powiedział nam, że rozsądna cena to 10% z tego o jaką proszą. Nigdy mi się na tyle nie udało utargować, zawsze kupiłam za 30% z tego co mówili. Najlepiej kupować po za placem. Jednym z tych miejsc jest Artisanat du maroc. Ceny są tam już napisane i w miarę uczciwe, zazwyczaj nie udaje się nic utargować. Nie udało mi się pojechać w Valle d'ourika(30 km od Marrakeszu), ponoć w tym miejscu można znaleźć wszystko 10 razy taniej. Tak nam powiedział taksówkarz.
Jeśli czegoś nie chcecie wystarczy wyraźne nie, handlarze w Maroku potrafią być natarczywi.


Napiwki

Przyjętym zwyczajem jest dawanie napiwków za wszelkiego rodzaju usługi tzw. bakszyszu. W restauracjach i kawiarniach stosowne jest zostawić napiwek w wysokości 10% rachunku.

Wycieczki

Tak jak juz wcześniej pisałam, Maroko nie wydaje mi się być krajem niebezpiecznym. Byłam 5 dni w Marrakeszu, z czego dwa dni były poza Marrakeszem. Jedną wycieczkę zorganizowałam sobie sama do Essaouiry. Wybraliśmy się do Essaouiry autobusem. Polecam linie ctm, są na europejskim standardzie. Pojechaliśmy nad morze za niecałe 6 euro w tą i z powrotem(400 km), cena rozsądna. Drugą naszą wycieczką była podroż w Góry Atlas, 400 km. Polecam Wam Ali Oul alibenhaddou4x4@yahoo.fr, zachował się w porządku, bez żadnych problemów. Pracuje on dla http://www.sahara-exploring-expedition.com.

Zdjęcia

Dobrze mieć na uwadze wyjeżdżając do Maroka, że budynki tj. policja, sądy i obiekty wojskowe nie mogą być fotografowane. Jeśli chcemy zrobić zdjęcie osobie, należny najpierw zapytać o pozwolenie, szczególnie jeśli chodzi o kobiety. Może się okazać, że fotografowana osoba zażąda zapłaty, jest to zazwyczaj min. 5 dhm, chyba, ze robicie teleobiektywem i z daleka. Szczególnie uważajcie na placu Jemaa el Fna w Marrakeszu – lepiej wcześniej uzgodnić cenę zdjęcia, może się okazać że później będą domagać się zapłaty.

Fałszywi przewodnicy


To prawdziwa plaga w Maroko. Ostrzegajcie się, nie są wcale tańsi. Prawdziwy przewodnik jest ubrany na biało i posiada certyfikat. Uzgodnijcie wcześniej cenę.

Mimo iż w tym poście jest wiele negatywnych cech, tak czy inaczej wrócę kiedyś do Maroka. Powiem, że wiedząc te rzeczy wcześniej człowiek mnie się denerwuje, i mu tak nie przeszkadzają. Inaczej reagowałam w Maroku na to wszystko, lu
źniej, ponieważ podobne sytuacje spotkały mnie wcześniej w Kenii i na Mauritiusie.

Polecam również:

Co to jest suk? Suk w Maroku.
Jardin Majorelle
Moje Maroko w migawkach
Magiczna Essaouira
Maroko - kraj przypraw
Wycieczka w Góry Atlas
 
Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)


Share:

5 komentarzy

Ania pisze...

Maroko zwiedziliśmy na własną rękę w czerwcu zeszłego roku i mam podobne spostrzeżenia do Twoich. Jeśli chodzi o fałszywych przewodników, w Marakeszu nie było jeszcze tak źle, ale w Fezie byłam ich nagabywaniem bardzo zmęczona. W dużym stopniu ich zagadywanie, a nawet śledzenie nas wpłynęło na to, że nie do końca cieszyła mnie wizyta w tym mieście. W Marakeszu się zakochałam! Kilka nocy z rzędu jadaliśmy na Jemaa El Fna, na stoisku nr 1 - koleżanka poleciła, że "u mamy" Aishy je się najlepiej. Nie wiem, czy najlepiej, ale było bardzo smakowicie. Choć od początku wiedzielismy, gdzie będziemy jedli, lubiliśmy kręcić się przy straganach i z rozbawieniem słuchaliśmy jak nagabują nas "na Makłowicza". Widocznie kręcił kiedyś na placu jeden z odcinków i teraz jego nazwiskiem próbują ściągnąć do siebie polskich turystów.

Z niecierpliwością będę czekać na dalsze opowieści z Maroka!

Kalejdoskop Renaty pisze...

No to te same spostrzeżenia, nie zdziwiło mnie to. Afryka jest piękna, ale czasem męczy. Mimo to zawsze mam ochotę wracać.
My tylko raz jedliśmy na placu, często zmieniliśmy restauracje.
Jako, że mój blog jest kulinarny, lubię często zmieniać by za każdym razem spróbować coś innego. W ten sposób coś zawsze znajdę nowego. Tak też było i tym razem. Będzie dużo przepisów kuchni marokańskiej w przyszłym roku, w tym nie podołalam z czasem :-)

Pozdrawiam serdecznie

Kalejdoskop Renaty

Unknown pisze...

Witaj! Dzięki za praktyczne wskazówki. Za 2 tygodnie lecimy z przyjaciółmi do Essaouira i potem Do Marakeshu. Z tego co się zorientowałam powinno być ciepło i słonecznie. Zatrzymujemy się na prywatnej kwaterze a nie w hotelu. Napisz mi więc proszę czy jest szansa wyskoczyć na plażę w bikini i się trochę powylegiwać. Zdjęcia ciepło ubranych miejscowych i turystów trochę mnie zaniepokoiły. Będę wdzięczna. Mata A.

Kalejdoskop Renaty pisze...

Witam,

Nie ma za co ;-)
Ludzie są tak ubrani, bo ja byłam koniec listopada początek grudnia.
Myślę, że nie będziesz miała problemu z bikini ;-)

Pozdrawiam

Renata

Mażda pisze...

WITAM ja 6 września wyjeżdzam pierwszy raz w życiu do Maroka na 21 dni do rodziny męża...

Kalejdoskop Renaty