Co roku brałam od mojej mamy ale nigdy mi nie wystarczało, wiec stwierdziłam, że muszę zaopatrzyć się sama. W tamtym roku zasiałam i zrobiłam po raz pierwszy. Namieszałam przepisy, trochę od mamy, trochę z netu i wyszły super. Najciekawszą rzeczą jest to, że Włosi ogórków nie lubią jako warzywo, ale moje znajomi uwielbiają. W tym roku robię nawet parę słoików dla przyjaciół. Jak macie ochotę spróbujcie.
Składniki:
- ogórki
- koper
- korzeń chrzan
- gorczyca
- ziele angielskie
- czosnek
- liście dębu
- sól
Do zlewu lub dużej miski nalewamy wody i myjemy w niej dokładnie ogórki. Po umyciu zalewamy ogórki na pół godziny zimną wodą. W międzyczasie szykujemy zalewę. Na jeden litr wody dodajemy 2 płaskie łyżki soli. Mieszamy aż sól się rozpuści. Wiem, że dużo osób daje 1 łyżkę ale ja Wam powiem, że są smakowitsze. Ogórków nigdy nie podaje ciepłych, zawsze z lodówki, ich solność zanika przy zimnej temperaturze. Jeden litr zalewy powinien wystarczyć na około 3 słoiki, ale zależy to również od stopnia napełnienia słoika ogórkami. Następnie wkładamy ogórki do wyparzonego słoika po kolei. Staramy się układać ogórki pionowo w słoju i jasną cześcią do góry. Czytałam, że nie są przez to gorzkawe. Jeśli ogórki są małe, w litrowym słoiku powinno udać ci się ułożyć dwa rzędy. Obieramy czosnek, wrzucamy do każdego słoika po 2 ząbki, w zależności od ich wielkości. Czosnek możecie dawać w ząbkach, wtedy aromat będzie uwalniał się stopniowo. Jeśli chcecie przyspieszyć proces, pokrójcie ząbki czosnku w plasterki. Następnie obieramy chrzan, kroimy na słupki mniej więcej wielkości małego palca u ręki i wkładamy do słoików po 2 sztuki ( w zależności jakie ostre ogórki chcesz otrzymać). Im więcej dacie czosnku i chrzanu tym ostrzejsze ogórki otrzymacie. Oprócz tego do każdego litrowego słoika dodajemy jeden liść dębu, płaską łyżeczkę gorczycy, 3 ziela angielskie i koper. Zalewa powinna przykrywać w pełni wszystkie ogórki w słoiku. Zalewamy letnią wodą, zakręcamy, czekamy parę dni w temperaturze pokojowej i do chłodnego miejsca. Nie musicie nic pasteryzować, a Wasze ogórki bez problemu przetrwają zimę.
NIE
PASTERYZUJĘ, ŻEBY NIE STRACIĆ CENNYCH BAKTERII KWASU MLEKOWEGO.
Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny:)
2 komentarze
Dla większości Włochów takie ogórki są zepsute, nie wiedzą co tracą!
Dzieki za przepis. Zrobilem pierwsze ogorki od 20 lat.Pozdrowienia z Montrealu.
Prześlij komentarz