Monte Lussari to miejsce o niezrównanej urodzie — można stąd podziwiać
czarujący naturalny krajobraz z wysokimi i ogromnymi szczytami, prawie
sięgającymi nieba. To jedno z najpiękniejszych miejsc miejsce w Friuli
Wenecji Julijskiej. Po prostu magia.
Monte Santo di Lussari lub Monte Santo di Lussari wznosi się na wysokości 1789 metrów nad poziomem morza, położone jest na styku Włoch, Austrii i
Słowenii. To góra, która znajduje się w Alpach Julijskich na południe od
Camporosso. Na szczycie góry znajduje się mała i malownicza wioska
zbudowana wokół zapierającego dech w piersiach sanktuarium.
Trochę historii
Legenda głosi, że pewien pasterz w roku 1360 po utracie owiec zastał je
klęczące w górach wokół krzewu sosny. Ku swojemu zdziwieniu zdał sobie
sprawę, że pośrodku krzaka stała mała figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem.
Zabrał ją sobą i przekazał proboszczowi parafii Camporosso, który zamknął ją bezpiecznie w szafie.
Figurka Matki Boskiej zamknięta w szafie nie chciała pozostać.
Następnego dnia została ponownie znaleziona na Monte Lussari i ponownie z owcami dookoła
i na kolanach. To wydarzenie miało miejsce kolejny raz, dopóki proboszcz
nie poinformował o tym Patriarchę z Akwilei. Ten ostatni wydawał rozkaz
budowy kaplicy, w której znaleziono mały posąg.
Obecnie nie ma już ruin oryginalnej kaplicy. Na jej miejscu w 1500 roku
powstał kościół z obecnym chórem.
W 1786 r. Cesarz Austrii Józef II zabronił odprawiania jakiejkolwiek
nabożeństwa w kościele. Sanktuarium zamknięto, wszystkie święte przedmioty
zostały usunięte, a pielgrzymki zabronione.
W 1790 roku jego następca, jego brat Leopoldo, uznał zakaz za nieważny i
statua Mari wróciła do swojego kościoła na Monte Lussari.
W 1915 roku Sanktuarium znajdowało się na linii walki podczas pierwszej
wojny światowej. 16 września 1915 została wystrzelona bomba, która
spowodowała pożar, który zniszczył całkowicie świątynie. Zgodnie z
rozkazem Ojca Pio, obecnego proboszcza małego sanktuarium, mały posąg
został uratowany przez kustosza kościoła, Giovanniego Kravinę.Był
przechowywany w prezbiterium Camporosso. Później został przewieziony do
Villach, Klagenfurtu i Mariboru do Bazyliki Matki Bożej Łaskawej. We
wrześniu 1920 roku został przeniesiony do kościoła pielgrzymów Świętego
Krzyża w Dravogradzie. Dopiero 24 czerwca 1925 roku wrócił do małego
kościoła na Monte Lussari, który w międzyczasie został odbudowany.
W 1960 roku obchodzono szóste stulecie sanktuarium i przy tej okazji
kościół został odnowiony - rozpoczęto prace remontowe i restrukturyzacyjne
całego sanktuarium oraz pobliskich budynków.
Jednak najbardziej znaczące prace restrukturyzacyjne miały miejsce z
okazji Jubileuszu 2000 roku. Przeprowadzono różne prace konserwacyjne, w
szczególności całkowitą restrukturyzację prezbiterium.
Monte Lussari zawsze było dla ludności słoweńskiej pierwszym i
najważniejszym miejscem pielgrzymek.
Tablica obok wejścia do małego XVI-wiecznego kościoła Madonny z Lussari opisuje to miejsce jako sanktuarium Trzech Ludów, które do dziś jest miejscem pielgrzymkowym dla wierzących z Włoch, Słowenii i Austrii oraz symbolem pokoju współistnienia.
Już w XVI wieku było miejscem spotkań pielgrzymów pochodzących ze wszystkich trzech wyżej wymienionych ludów. Dziś można go bez wątpienia uznać za Sanktuarium całej Europy.
Większość letnich pielgrzymek rozpoczyna się w czerwcu, a ostatnie odbywają się w pierwszą niedzielę października.
Sanktuarium otacza kilka budynków – typowe alpejskie chaty, a prawie
wszystkie z nich to sklepy, w których można kupić pamiątki i
dewocjonalia religijne.
Na górze znajduje się również wiele fajnych restauracji i kawiarni, w
których można się zrelaksować i posilić. Kilka restauracji ma odkryte
tarasy lub balkony z niezapomnianymi widokami.
Zjedliśmy nasz posiłek w Locanda al Convento (Monte lussari 184; Telefono: 0039338 178 1133). Polecam rezerwować wcześniej, przede wszystkim w lecie. Lokale zapełniają się szybko!
Z Monte Lussari roztacza się zapierający dech w piersiach widok na dolinę Tarvisio i okoliczne wzgórza.
Nie zatrzymuj się tylko w centrum, wybierz się równiez na krótki spacer na szczyt góry Lussari, gdzie można podziwiać zachwycającą 360-stopniową
panoramę otaczających gór.
Monte Lussari – jak się dostać?
Do sanktuarium można dojść pieszo malowniczym szlakiem Pielgrzyma (Sentiero del Pellegrino) wijącym się przez lasy Tarvisio lub kolejką linową z Camporosso.Jeśli wybierzesz kolejkę linową - jazda oferuje absolutnie niebiański widok, który zapamiętasz na zawsze (koszt kolejki linowej wynosi 17 euro w obie strony, moim zdaniem trochę drogo, ale warto). Podróż kolejką zajmuje ok. jednaście minut.
Jeśli natomiast zdecydujesz się na spacer, wiedz o tym, że szlak
Pielgrzyma jest bardzo ceniony wsród miłośników trekkingu, co onacza, że nie jest łatwy. Miłośnikom
ambitnych szlaków nadmienię, ze szlak ma około 10 km i nie jest dla osób o
słabym sercu.
Zaczyna się od Borgo Lussari na wysokości 858 m i podąża starą
historyczną ścieżką religijną Pielgrzyma.
Wzdłuż szlaku Via CAI 613 znajdziesz różne stacje Via Crucis (drogi
krzyżowej).
Dadzą ci trochę nadziei w chwilach rozczarowania.
Monte Lussari – gdzie zaparkować?
Z Tarvisio można dojechać tu drogą i zostawić samochód na parkingu przy
kolejce liniowej, a następnie wjechać do góry.
Monte Lussari – co jest w tej wiosce takiego niezwykłego?
Wiele rzeczy! Po pierwsze jej rozmiar i ukształtowanie terenu. Mała wioska
na szczycie wzgórza z przepięknym widokiem. Szczyty podziwiane stąd są prawdziwym widowiskiem.
Można spędzać godziny na ich oglądaniu.
Monte Lussari zaspokoi pragnienia wszystkich — od bardziej aktywnych,
którzy chcą się wspiąć na górę, po spokojniejszych, którzy wolą wjechać
kolejką linową i spędzić kilka godzin na szczycie góry z pięknym widokiem
i wspaniałym jedzeniem.
Pokój, który czujesz, kiedy tam jesteś, jest wyjątkowy. Spokój, piękno i
widoki otaczają cię, nawet gdy jest tłoczno! Dla miłośników narciarstwa stok Pampero zaczyna się na szczycie góry i oferuje jedną z najbardziej ekscytujących tras narciarskich w regionie. Zimą jest tutaj mnóstwo doskonale utrzymanych tras narciarskich różnego stopnia trudności.
Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w Friuli-Wenecji Julijskiej.
Moim zdaniem, trzeba chociaż raz tu przyjechać.
Pamiętaj jednak,że to alpejskie miejsce w najlepszym wydaniu. Na tej
wysokości pogoda może się zmieniać z jednej sekundy na drugą, w ciągu
kilku minut możemy doświadczyć ulewnego deszczu, gradu, silnych wiatrów
oraz dramatycznych grzmotów i błyskawic.
A tak wyglada Monte Lussari zimą - zrobiłam zdjęcie zdjęciu wiszącemu na przystanku kolejki liniowej.
Spodobał Ci się tekst? Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli
zostaniemy w kontakcie:
Pozdrawiam
Renata
- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku. Codziennie nowe zdjęcia, inspiracje, ciekawe informacje.
- Dołącz do mojej grupy Włochy po mojemu.
- Śledź mnie na Instagramie @kalejdoskoprenaty!
- Otrzymuj ‚List z Włoch’ zapisując się na newsletter.
Pozdrawiam
Renata
6 komentarzy
Wspaniały opis tak cudownego miejsca. Znam trochę Italie, przemierzyłam ją od Capri, po Brennero, no i oczywiscie Tarvisio. W Tarvisio byłam kilkanaście razy, ie na Monte Lussari nie dotarłam. Pozdrawiam . M. ELA BEZARA.
A ja właśnie stamtąd wróciłam. Magiczne miejsce, ale podróż kolejką przy wiejącym wietrze to dodatkowy dreszcz emocji
Bardzo fajny wpis, od dwóch lat jeździmy na narty w Alpy Karnijskie, i region mnie zachwycił tak że myślę odwiedzić go także wiosną lub jesienią. Dziękuję za odkrywanie Italii poza utartymi szlakami :) pozdrawiam serdecznie
Anna
Zauroczony widokiem oglądając 20-etap Giro d italia zostałem nagrodzony tym opisem poszukując Monte Lussari. Brawo
Dokładnie TAK - ja też ogladałem metę i finisz Roglicia !!!! byłem w Tarvisio , przejezdzałem parę razy obok , ale nie wiedziałem nic o tym cudzie ... dzięki za zdjęcia ! dodatkowa motywacja do kolejnego wyjazdu !!!
Super 👍 bardzo dużo interesujących informacji aż nabrałam ochoty zobaczyć i pewnie w wakacje się wybiorę dziękuję
Prześlij komentarz